Gdy już mieliśmy wsiadać do
samochodu usłyszałam , że ktoś mnie woła. Doskonale wiedziałam kto to.
Odwróciłam się w stronę, z której dochodził i zobaczyłam jego.
Na sam jego widok wściekłam się.
Nie dość, że przespał się z tym plastikiem to jeszcze ma czelność się do mnie
odzywać.
Stałam koło samochodu i nie wiedziałam
co zrobić wsiąść czy poczekać i dać mu w twarz. Jednak postanowiłam poczekać i już
po chwili Rafał był obok mnie.
-Cześć kochanie. Kiedy
wróciłaś?-przytulił mnie, ale go odepchnęłam-Coś się stało?
-Nie skąd. Oprócz tego, że pewien
pieprzony idiota zdradził mnie z jakąś suką wszystko po staremu.
-Co!? O czym ty gadasz!?
-Nie wiesz mam Ci przypomnieć!? A
sorry ty pewnie już przeleciałeś multum lasek to nawet nie pamiętasz jak miały
na imię!
-O co ci chodzi!? Wyjechałaś i
zostawiłaś mnie tu! Myślisz, że będę na ciebie cały czas czekać! Mogę mieć każdą!
-Haha jasne! Jaka by chciała
takiego dupka!
-Jakoś ty nie narzekałaś!
-Idź się pierdol z tymi dziwkami!
-Z wielką chęcią!-wyszczerzył się,
a ja walnęłam go z liścia.-Ty suką!
-Pieprz się!
-Jeszcze tego pożałujesz!
-Nie boję się Ciebie!
W tym momencie z samochodu
wyszedł Harry. Przywalił Rafałowi i zaczęli się bić. Nie wiedziałam co robić.
Na szczęście zobaczyłam Pawła, brata Gabrysi. Od razu do niego podbiegłam.
- Hej Pomożesz mi? Rafał bije się
z Harrym. Zaraz ci wszystko wyjaśnię.
-Hej jasne chodź
Paweł rozdzielił Rafała i Hazzę. Potem
opowiedziałam mu o naszej rozmowie i sam mu przywalił. Zawsze traktował mnie
jak siostrę. Mogłam się do niego zwrócić ze wszystkim.
Poprosiłam, żeby odwiózł nas do
domu, bo Hazza nie może prowadzić. Po 30 minutach byliśmy w domu. Podziękowałam
Pawłowi i zaprosiłam na kawę, ale umówił się z dziewczyną. Gdy byliśmy już w
domu przemyłam Harremu rany wodą utlenioną.
-Gotowe.-pocałowałam go w
policzek-Dziękuje.
-Za co?-uśmiechną się
-Za wszystko. Za to że jesteś. Że
mi pomagasz i za to dzisiaj. Nie wiem co bym bez ciebie zrobiła.
-Nie ma sprawy. Jesteś moją
przyjaciółką nie pozwolę, żeby stała ci się krzywda-uśmiechnęłam się do niego.
-Chodź zadzwonimy do nich.
Dowiemy się co zmalowali.
-Jasne.
Usiedliśmy w salonie i
zadzwoniliśmy.
***Rozmowa Telefoniczna***
Gabi: Cześć Maja!
Maja: Hej. Co u was słychać?
Gabi: A nic ciekawego. Siedzimy i
oglądamy telewizor.
Maja: Jesteście wszyscy, bo razem
z Harrym chcieliśmy się czegoś od was dowiedzieć?
Gabi: Jasne już biorę na głośnik
Wszyscy: Cześć
M&H: Hej
Harry: A więc tak. Chcieliśmy się
do wiedzieć ile wczoraj na imprezie wypiliście. Bo jak oglądaliśmy telewizję to
natknęliśmy się na fajne zdjęcia.
Gabi: No tak trochę za dużo.
Maja: Ciebie zostawić na chwilę
to upijesz się do nieprzytomności, ale ty Niall ile wypiłeś?
Niall: No tak z 3 butelki wódki
Harry: no to pięknie.
Louis: A tak w ogóle to kiedy
wracacie, gołąbeczki?
Maja: Jutro o 15 mamy samolot.
Gabi: Już?
Harry: Tak, aby samochody
przetransportować się zejdzie. A tak to wszystko załatwione.
Gabi: Bierzesz oba.
Maja: Tak. Harry stwierdził, że
szkoda takie cuda zostawiać- zaśmiałam się
Zayn: to co to za samochody?
Harry: O stary gdybyś je zobaczył.
Dowiecie się jak przyjadą do Londynu.
Wszyscy: Ok
Nagle zadzwonił dzwonek.
Spojrzałam na godzinę była 21. Zastanawiałam się kto może o tej porze przyjść.
Zostawiłam Loczka i poszłam otworzyć drzwi. Otworzyłam je i byłam w szoku.
Stała tam Julka(moja kuzynka) i jakiś chłopak.
-Jula!-krzyknęłam ucieszona i
przytuliłam ją
-Hej Maja. Długo się nie
widziałyśmy.
-No od pogrzebu. Wejdźcie.
Weszli do środka. Rozebrali się i
weszliśmy do salonu, gdzie siedział Harry.
-Ooo a co to za ciacho?
-Mów po angielsku.-powiedziałam
do Julii-Harry to Julka moja kuzynka. Julka to Harry mój przyjaciel.
-Hej miło cię poznać-powiedział
Hazza
-Ciebie też-uśmiechnęła się do
niego.-A to jest Jacob
mój narzeczony
-Miło cię poznać-powiedzieliśmy
równocześnie.
-Was też.- uśmiechną się
-To co cię do mnie sprowadza?
-Chciałam cię o coś poprosić.
-Słucham
-Zostaniesz moją druhna?
-Boże… Jasne że tak- przytuliłam ją-
Moja Jula wychodzi za mąż. Nie wieże. Jeszcze rok temu mówiłaś, że zostaniesz
zakonnicą.-Wszyscy się zaśmiali
-No za to ty miałaś chodzić… zaraz jak
on się nazywał… Taylor…Lautner właśnie!
-Dalej mam taki plan.- zaśmiałam się
-Serio?-spytała Hazza
-Nie. A kiedy jest to wesele?
- W następnym tygodniu. Mam nadzieję,
że ty Harry też przyjdziesz.
-Jeśli to nie problem to chętnie.
-Super. Mam jeszcze zaproszenie dla
Gabi i Nialla. Dasz im. –pokiwałam głową na znak że się zgadzam i wzięłam zaproszenia.-Możecie
zaprosić przyjaciół. A wesele jest w Londynie.
-Wpadnie One Direction!- krzyknęłam
-Wiedziałam, że gdzieś cię widziałam.
Macie super muzykę.
-Dzięki.
-Maja i jeszcze jedna prośba. Mogła
byś zaśpiewać na weselu. Proszę.
-Jasne, ale pod warunkiem, że Harry
śpiewa ze mną.
-Nie ma sprawy.
-No to super. A teraz chodź pogadamy
na górze.
-Jasne-uśmiechnęła się.
Weszłyśmy na górę i zaczęłyśmy omawiać
sprawy z weselem. Pokazała mi suknie ślubne nad którymi się zastanawia i pierścionek zaręczynowy.
Dowiedziałam się, że znają się od 2 lat. Naprawdę się kochają. Opowiedziałam
jej co robię w Polsce.
-A Harry to tylko przyjaciel?- spytała
po chwili
-Tak, ale zaczynam czuć do niego coś
więcej. Jest taki słodki. Naprawdę troszczy się o mnie i pomaga. Dzisiaj nawet
bił się z Rafałem.
-Coś mi się zdaje, że się zakochujesz.
On w tobie też widzę jak na ciebie patrzy. Przez ten cały czas co tu jesteśmy ciągle na ciebie patrzy. Gdy ty się uśmiechasz
on też. Widzie te iskierki w jego oczach.
-Może masz rację.
Porozmawiałyśmy jeszcze trochę, ale
Julka musiała jechać, bo miała samolot do Londynu. Po ich wyjściu Loczek zrobił
kolacje, bo stwierdził, że jestem za chuda. Gdy już zjedliśmy i sprzątnęliśmy
poszliśmy się umyć. Dzisiaj też spałam z Harrym. Czułam się bezpieczniej.
Wtuliłam się w niego i odpłynęłam w krainę snów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz