czwartek, 21 lutego 2013

Rozdział 5



   Obudziłam się już o 6 rano. Nie mogłam spać. Po cichu wyszłam z pokoju, żeby nie obudzić Loczka i udałam się do swojego pokoju. Wybrałam ubrania i odbyłam poranną toaletę. Po 15 minutach byłam gotowa. Zeszłam na dół i weszłam do kuchni. Zrobiłam kawę i usiadłam w salonie. Włączyłam telewizor i przełączałam kanały. Na jednym z programów muzycznych leciał jakiś magazyn plotkarski. Z uwagą zaczęłam oglądać.

„ Ostatnio, często widujemy chłopaków z zespołu One Direction w towarzystwie dwóch ślicznych dziewczyn. Z tajemniczych źródeł dowiedzieliśmy się, że pochodzą z Polski. Jedna z nich Maja jest kuzynką Nialla Horana. Wczoraj widziano Harrego Stylesa z kuzynką Naszego Blondaska na lotnisku. Czyżby szykowała się nam kolejna para? Tego nie jesteśmy pewni, ale będziemy was informować na bieżąco. Nie mamy więcej wiadomości o Harrym i Mai. Natomiast wczoraj pozostali członkowie 1D wraz z dziewczynami wybrali się na imprezę. Jeden z gości przebywających w klubie zrobił zdjęcie Niallowi i Gabrysi, przyjaciółce Mai, gdy się całowali” 
    Na ekranie pojawiło się zdjęcie, a ja ze zdziwienia wyplułam kawę którą miałam w buzi. W tym momencie do salonu wszedł Harry. Spojrzałam na niego ze zdziwieniem.

-Hej. Nie zgadniesz co zobaczyłam.

-Hej. Oświeć mnie.

-przed chwilą w telewizji było zdjęcie Nialla i Gabi jak się całują na imprezie wczoraj.

-Co?!...Nie wieże.

-No ja też nie. I byliśmy jeszcze my na lotnisku. Z podpisem „Czyżby szykowała nam się kolejna para?”

-Pierdolisz?!-pokręciłam głową na „nie”

-Dobra zaraz przyjdzie pan Andrzej i agent.

-Dobrze. Jadłaś już coś?

- Nie jestem głodna

-Ty prawie nic nie jesz. Wczoraj zjadłaś tylko jeden kawałek pizzy.

-Nic mi nie będzie.

-Pewnie. A jak coś ci się stanie. To co będzie. Już! Marsz do kuchni! Zaraz zrobię śniadanie.

-Naprawdę nie chce.

-Ale mnie to nie obchodzi musisz coś zjeść Bo cię zaraz sam zaniosę.

-Jestem za ciężka.

-Przekonamy się.

-Nie!-krzyknęłam i zaczęłam uciekać.

Harry oczywiście pobiegł za mną. Ganialiśmy się przez jakiś czas, ale on i tak mnie złapał i przerzucił przez ramię.

-Wcale nie jesteś ciężka. Założę się, że ważysz za mało.

-Nie prawda!

Harry zaniósł mnie do kuchni i posadził na blacie, a sam wziął się za robienie śniadania. Po 20 minutach Loczek skończył robić naleśniki. Były pyszne. Gdy już sprzątnęliśmy przyszedł Pan Kowalski i spisaliśmy papiery. W tym samym czasie Wujek Gabi razem z pracownikami pakowali wszystkie rzeczy. Harry postanowił im pomóc i pakował rzeczy z mojego pokoju, a ja wzięłam się za biuro taty. Jest tam masa książek i przeróżnych pamiątek. Gdy już spakowałam wszystkie książki zaczęłam sprzątać biurko. Masa papierów i zdjęć. Moją uwagę przykuło małe srebrne serduszko, które leżało w szufladzie. Obejrzałam go uważnie i otworzyłam. Moim oczom ukazał się śliczny srebrny pierścionek zaręczynowy z dwoma serduszkami. Gdzieś już go widziałam… Tylko gdzie? Założyłam go na palec pasował idealnie. Chwilę jeszcze się zastanawiałam i dotarło do mnie że to mojej mamy. Uśmiech od razu pojawił się na mojej twarzy. 

Po godzinie skończyłam. Wyszłam zobaczyć jak reszta sobie radzi. Poszłam do Harrego.

-Jak tam idzie?-spytałam, gdy tylko stanęłam obok niego

-Świetnie właśnie skończyłem-uśmiechną się

-Super. Chodź zobaczymy jak reszta.- pociągnęłam go za rękę i poszliśmy do sypialni rodziców.

Po 2 godzinach wszystko było spakowane. Teraz siedzę sobie w salonie razem z Harrym i oglądamy jakiś film.

-Nudziiii mii sięę- zaczęłam marudzić.

-To co chcesz robić?-uśmiechną się słodko.

-Może pójdziemy na basen?

-Dobra już dawno nie byłem.

-Super za 20 minut w salonie

Pobiegłam do pokoju i znalazłam najładniejszy strój jaki miałam. A miałam ich z 6. Ubrałam go i na to włożyłam sukienkę. Założyłam jeszcze sandały. Spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy i wyszłam z pokoju. W salonie czekał już Harry. Gdy mnie zobaczył uśmiechną się.

-Ślicznie wyglądasz.

-Dziękuje.

Wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do samochodu. Po 15 minutach dojechaliśmy na miejsce. Weszliśmy do środka i udaliśmy się w kierunku szatni. Basen był odkryty więc będę mogła się poopalać. Szybko się przebrałam i wyszłam z szatni. Pod drzwiami stał już Hazza. Na mój widok otworzył szerzej oczy i przygryzł dolną wargę. Zaśmiałam się pod nosem i wyszliśmy na zewnątrz. Usiedliśmy na leżakach.

-Harry?-spytałam

-Hmm?

-Posmarujesz mnie kremem?-zrobiłam smutne oczka.

Loczek zaśmiał się i wziął krem. Usiadł na mnie okrakiem i zaczął wcierać krem. Poleżeliśmy jeszcze chwilę i poszliśmy do wody. Chlapaliśmy się i bawiliśmy jak małe dzieci. Po 3 godzinach postanowiliśmy się zbierać . Gdy już mieliśmy wsiadać do samochodu usłyszałam , że ktoś mnie woła. Doskonale wiedziałam kto to. Odwróciłam się w stronę, z której dochodził i zobaczyłam jego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz