piątek, 15 lutego 2013

Rozdział 3



O 6 obudził mnie budzik. Musiałam się jeszcze spakować przed wyjazdem. Wykonałam poranną toaletę i ubrałam się.  Po wyjściu z łazienki spakowałam walizkę i zeszłam na dół. Udałam się do kuchni, żeby zrobić śniadanie. Gdy już kończyłam do kuchni wszedł Harry. Uśmiechnęłam się do niego.

-Cześć. Wyspałaś się?

-Cześć. Wyspałam się a ty?

-Też.

Usiadł przy kuchennym blacie i śledził każdy mój ruch. Skończyłam robić kanapki i podsunęłam mu talerz pod nos.

-Smacznego.

-Dziękuje-uśmiechnęłam się do niego i zaczęłam iść w stronę salonu, ale mnie zatrzymał.-A ty nie jesz?

-Nie jestem głodna.

-Na pewno?

-Tak.

Usiadłam w salonie i włączyłam telewizor. Przełączałam z programu na program. Nic ciekawego nie było, więc przełączyłam na program muzyczny. Leciała piosenka Little Mix „Wings”. Zawsze mi się podobała ta piosenka. Razem z mamą śpiewałyśmy ją zawsze jak tylko leciała. Mama też lubiła śpiewać, miała piękny głos. Pewnie po niej to odziedziczyła. Tata zawsze uczył mnie jak robić zdjęcia. Robił to świetnie. W każdym zdjęciu było coś takiego, że gdy go oglądałam przyciągało mnie. Na początku roku postanowiłam zapisać się do szkoły fotograficznej i od września zaczynała bym tam naukę. Niestety teraz muszę znaleźć szkołę w Londynie.  Moje rozmyślenia przerwała dzicz wpadająca do salonu. Nie było tylko Gabi. Wszyscy usidli na kanapie i zaczęli mi się przyglądać. Nie miałam pojęcia o co im chodzi.

-Co się tak patrzycie?-spytałam

-Czemu płakałaś? Coś się stało?- spytał Niall

- Nie nic się nie stało. Po prostu pomyślała o rodzicach i tak jakoś.-znowu łzy mi poleciał

-Nie płacz- powiedział Louis i wszyscy mnie przytulili

Od razu się uśmiechnęłam.  Po chwili do salonu zeszła Gabi.

-Hej. Jak się spało?-spytałam

-Cześć. Spało się cudnie. A wam?- uśmiechnęła się do nas i usiadła koło mnie

-Też- powiedzieliśmy razem, a potem wybuchliśmy śmiechem

Gdy już się uspokoiliśmy zaczęliśmy oglądać telewizor. Nim się obejrzałam była już 7:30. Wstałam z kanapy i poszłam do pokoju po walizkę. Weszłam jeszcze do łazienki i spakowałam kosmetyczkę. Zeszłam na dół i poszłam do salonu.



-Gabi nie wiesz gdzie wsadziłam klucze od domu.

-Wiem.

-Więc?

-A no tak są u ciebie w szafie w tym niebieskim pudełku

-Dzięki

Pobiegłam na górę i weszłam do garderoby. Otworzyłam niebieskie pudełko i wyciągnęłam klucze. Gdy miałam je odkładać z powrotem na półkę zobaczyłam ładnie zapakowana paczuszkę. Wzięłam ja do rąk i rozpakowałam.  W środku było pudełko z telefonem i list. Zaczęłam czytać. Był to list od rodziców.

„Kochana córeczko

Ja i tata postanowiliśmy zrobić Ci mały prezent na rozpoczęcie roku szkolnego. Mamy nadzieje, że Ci się spodoba. Mamy też jeszcze jedną niespodziankę otwórz pudełko i sprawdź go dokładnie.

Kochamy cię Mama i Tata”


Czytając go znowu po policzkach spłynęły mi łzy. Wytarłam je ręką i otworzyłam pudełko. Był tam telefon o którym zawsze marzyłam. Żałowałam ,że nie mogę ich teraz przytulić i podziękować. Obejrzałam dokładnie wszystko co było w pudełku i natknęłam się na kopertę. Otworzyłam ją i w oczy rzuciły mi się sześć bilety. Przeczytałam uważnie co jest na nim napisane. Były to dwa bilety na samolot dla mnie i dla Gabi, dwa bilety na koncert One Direction i wejściówki za kulisy. Szybko zebrałam pudełko i bilety. Poszłam do pokoju i z walizką zeszłam na dół. Wpadłam do salonu i podeszłam do Gabrysi. Uśmiechnęłam się do niej i dałam 3 bilety. Spojrzała na mnie zdziwiona, ale jak przeczytała od razu się uśmiechnęła.



-Co się tak uśmiechacie?- spytał Zayn

-Skąd ty je masz- spytała mnie Gabi

-Jak szukałam kluczy zobaczyłam jakiś prezent. Otworzyłam go. Był od rodziców na rozpoczęcie szkoły. Pewnie bym go dostała we wrześniu. Nawet nie pamiętam żebym go pakowała. No i był tam nowy telefon i bilety 2 na samolot do Londynu, 2 na koncert i 2 na wejście za kulisy. Jedne dla ciebie i jedne dla mnie.

-Jezu. Twoja mama to zawsze wiedziała co kupić.

-No a pamiętasz ten telefon co im trułam przez 6 miesięcy.

-No zawsze mówili że jak zasłużysz to ci kupią.

Wyciągnęłam pudełko z telefonem i jej pokazałam.

-No wreszcie. A wsadziłaś już kartę

-Jeszcze nie. A tak w ogóle to która godzina?

-9. Czas się zbierać-powiedział Harry

-No masz racje.

Przytuliłam każdego na pożegnanie i udaliśmy się w stronę drzwi. Nagle Gabi zaczęła krzyczeć

-Co jest- spytałam

 -Zapomniałaś zmienić karty w telefonie

-I po to się tak drzesz. Dobra daj.

Podała mi kartę, a ja szybko wsadziłam ją do telefonu i ustawiłam godzinę.

-Dobra lecimy. Paaa- powiedział Harry

-Pa- krzyknęli

-Tylko uważaj na nią-krzyknęli Gabi i Niall, a reszta zaczęła się śmiać

-Będę jej pilnować. Obiecuje.

Wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do taksówki, którą zamówił Hazza. Przez całą drogę na lotnisko rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Przy nim nigdy się nie nudzę. Po 15 minutach byliśmy już na miejscu.  Odprawa poszła szybko i już po 20 minutach byliśmy w samolocie. Rozmawialiśmy jeszcze chwile, a potem zasnęłam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz