wtorek, 19 lutego 2013

Rozdział 4



***Oczami Harrego***
Lecimy już ponad godzinę. Maja śpi oparta o mnie. Jest taka śliczna. Ten cały Rafał to idiota. Jak mógł ją zdradzić. Mam wrażenie, że się w niej zakochałem. Gdy tylko ją widzę nogi mi się uginają, a serce bije szybciej. Będę się starać o to żeby mi zaufała i będę przy niej.
Moje rozmyślenia przerwał głos stewardessy, że zaraz lądujemy. Obudziłem Maję i zapieliśmy pasy. Po 20 minutach czekaliśmy na taksówkę, która zawiezie nas do jej domu. Gdy już wsiedliśmy do taksówki rozmawialiśmy i śmieliśmy się cały czas. Kierowca co chwilę patrzył w lusterko wsteczne i kręcił głową. Po półgodzinnej jeździe byliśmy na miejscu. Dom był duży i ładny. Maja otworzyła drzwi i weszliśmy do środka. Rozebraliśmy się i zwiedziliśmy dom. Salon, kuchnia i jadalnia były urządzone nowocześnie. Majka zaniosła swoją walizkę do swojej sypialni, a ja miałem tymczasowo mieszkać w sypialni jej rodziców. Postanowiłem rozejrzeć się po pokoju. Były tam zdjęcia Mai jak była mała, ślubne zdjęcie jej rodziców. Jedno przykuło moją uwagę. Byli na nim jej rodzice, Maja jak miała może roczek. Obok stał chłopiec i dziewczynka trzymając się za rączki. Wyglądali tak słodko. Zastanawiałem się kim mogą być gdy do pokoju weszła Maja. Spojrzała na zdjęcie, które trzymałem i uśmiechnęła się.
-Co to za chłopiec?-spytałem
-To Niall, a ta dziewczynka to Julka moja kuzynka jest starsza od Nialla o rok.
-Ślicznie razem wyglądają.
-Tak. Mama mówiła mi że zawsze wszystko robili razem. Do czasu kiedy ciocia postanowiła się przeprowadzić do Hiszpanii.
-Czyli nasz Niall się zakochał. Awww jakie słodkie.
-Słodkie szkoda  że wtedy jeszcze byłam mała
-Ale byłaś słodka.- uśmiechnąłem się do niej
-Czyli teraz nie jestem-powiedziała z udawaną złością- Foch forever, Styles.
Odkręciła się do mnie plecami. Podszedłem do niej i przytuliłem ją.
-Teraz też jesteś słodka nawet bardzo.
-Dziękuje. A teraz chodź musisz mi pomóc
-W czym?
-Nie wiem w co się ubrać, a za 2 godziny mam być u prawnika.
-I ja mam ci pomóc w szukaniu ubrań?-spytałem z uśmiechem
-Tak
Poszliśmy do jej pokoju i zaczęliśmy szukać czegoś odpowiedniego. Jako że jest lato i strasznie gorąco postawiliśmy na jakąś sukienkę. Gdy już się zdecydowaliśmy znaleźliśmy jeszcze buty. Majka poszła się ubrać, a ja zszedłem na dół napić się soku. Po 20 minutach zobaczyłem ją. Wyglądała ślicznie. Uśmiechnąłem się do nie i podszedłem bliżej.
-Wyglądasz ślicznie.
-Dziękuje… Harry pojedziesz tam ze mną? Sama się boję.
-Oczywiście. Po to tu jestem.
-To poprowadzisz samochód czy zadzwonić po taksówkę
-Mogę prowadzić
-Świetnie to chodź.
Maja wzięła klucze od samochodu, a ja w tym czasie ubrałem buty. Wyszliśmy z domu i udaliśmy się do garażu. Majka otworzyła go pilotem a moim oczom ukazało się lamborghini gallardo i Audi RS7. Z wrażenia otworzyłem buzie
-Zamknij buzię słońce bo ci mucha wpadnie.-zaśmiała się Maja
-Słońce??... Super. Ale masz zajebiste samochody.
-Jeszcze nie są moje muszę. Muszę podpisać papiery.
Wsiedliśmy do Audi i pojechaliśmy do prawnika. Maja robiła za nawigacje. Po 20 minutach byliśmy pod ogromnym budynkiem. Wysiedliśmy z samochodu i udaliśmy się do głównego wejścia. Szliśmy długim korytarzem, po chwili byliśmy przy odpowiednik drzwiach. Majka zapukała do drzwi i po chwili usłyszeliśmy „proszę”. Weszliśmy do pomieszczenia.
-Dzień dobry – powiedziała Maja  po polsku
- Dzień dobry- powiedziałem po angielsku
-Dzień dobry. A więc Panno Maju mogę mówić przy panu.-nie za bardzo rozumiałem bo mówili po polsku
-Tak może pan mówić po angielsku.
-Dobrze- zaczął- Pani rodzice rok temu przepisali wszystko na panią w razie jakiegoś wypadku, czy śmierci. Będzie pani musiała podpisać dokumenty. Cały majątek będzie należał do pani. Wiem, że teraz mieszka pani w Londynie, więc może pani sprzedać dom. Przez telefon mówiłem pani że kosztuje 800 000 zł. Jednak zaszła pomyłka całe oszczędności są w funtach. Przejdźmy do rzeczy musi pani  to podpisać- podał jej papiery.
Maja przeczytała wszystko i podpisała je. Prawnik schował je do jakiejś dużej teczki a następnie wyciągną niewielką kopertę
-To list od twojej mamy. Napisała go w szpitalu. Nie chciała, żebyśmy ci mówili o tym, że się wybudziła, bo nie chciała cię martwić.- wręczył jej kopertę.-Jeśli chodzi o dom. Chce pani go sprzedać?
-Tak. Teraz będę mieszkała w Londynie. Przyjechałam tylko po rzeczy.
-Dobrze – wręczył jej jakąś wizytówkę- To bardzo dobry agent . Pomoże Pani sprzedać dom za bardzo dobrą cenę.
-Dziękuję. Czy to wszystko?
-Tak. Jakby Pani chciała się czegoś dowiedzieć proszę dzwonić.
-Dobrze. Do widzenia
-Do widzenia.
Wyszliśmy z pokoju. Widziałem, że Majka niezbyt dobrze się trzyma. Podszedłem do niej i ją przytuliłem. Wtuliła się jak w miśka i zaczęła płakać.
-Ciii… Wszystko będzie dobrze. Wracamy do domu?
-Tak. Zajedziemy jeszcze do sklepu.
-Dobrze.
Wyszliśmy z budynku. Po drodze zatrzymaliśmy się w sklepie. Kupiliśmy dwa pudełka lodów: mango i śmietankowe, sześć Twixów, pizze i coca cole. Gdy już dojechaliśmy do domu. Zaparkowałem samochód w garażu i poszliśmy do domu. Zanieśliśmy zakupy do kuchni i usiedliśmy na kanapie i oglądaliśmy telewizor. Maja poszła po lody. Przez cały czas rozmawialiśmy. Ona jest naprawdę super dziewczyną.
***Oczami Mai***
Siedzieliśmy tak w salonie i rozmawialiśmy. Przypomniałam sobie o liście. Wstałam z kanapy i pobiegłam do torebki. Wzięłam list i wróciłam do Harrego. Otworzyłam go i zaczęłam czytać.

„Kochana córeczko
Zapewne teraz nie ma mnie teraz z tobą na tym świecie. Ale wiedź, że zawsze będę w twoim sercu i będę przy tobie nawet jak nie będziesz tego widzieć. Kocham Cię i nigdy nie przestanę. Tata też cię Kocha i będzie. Mimo tego co się stało nie smuć się. Widocznie tak musiało być. Nie noś żałoby. Zrób to dla mnie i dla twojego taty. Jesteś młoda powinnaś się wyszaleć i żyć jak dawniej. Kiedyś na pewno jeszcze się spotkamy.
Pamiętaj, że Cię kocham.  Mama.”

Zaczęłam płakać jak głupia. Harry od razu mnie przytulił. Dlaczego to akurat oni. Tak strasznie mi ich brakuje. Teraz mam Gabi i chłopaków. Po chwili uspokoiłam się. Otarłam łzy i wstałam z kanapy łapiąc Hazzę za rękę. Zrobił zdezorientowaną minę, ale poszedł za mną. Weszliśmy do biura mojego taty. Harry spojrzał na mnie pytającym wzrokiem.
-Musimy zacząć pakowanie. Chce już wrócić do Londynu.
-Dobra. Ale już wszystko ok?- spytał
-Tak. Zaraz zadzwonię do wujka Mai, żeby mi załatwił samolot, a potem do tego faceta od domów.
-po co ci samolot?- spytał zdezorientowany
-No, żeby to wszystko zabrać do Londynu… Mam pytanie.
-Jakie?
-Bo chodzi o te samochody.
-Nie martw się załatwię to.
-No a potem gdzie będą stały. Maże jedno sprzedać?
-Serca nie masz jak można takie cacko sprzedać.
-No dobra nie zrobię ci tego.- zaśmiałam się
Zadzwoniłam do Pana Andrzeja(wujka Gabi) i umówiłam się z nim na jutro. Pan Kowalski od sprzedaży domu też wpadnie. Harry w tym czasie załatwił przewóz samochodów do  Londynu. Jestem mu naprawdę wdzięczna. Nie wiem co bym bez niego zrobiła. Gdy już wszystko załatwiliśmy zadzwoniliśmy do tych przygłupów. Jak się okazało nasz blondynek randkuje z Gabs. Luis, Zayn i Liam jak tylko wrócimy przedstawią nam swoje dziewczyny. Z tego co mówią to są naprawdę fajne. Około 23 postanowiliśmy iść spać. Wykapałam się i ubrała w swoją sweet piżamkę. Leżałam na łóżku już od godzinny i nie mogłam zasną. Co zamknęłam oczy widziałam mamę i tatę. Próbowałam zasnąć, ale dalej nic. Wstałam z łóżka i udałam się do sypialni rodziców. Weszłam do niej po cichu i stanęłam koło łóżka.
-Harry.
Loczek od razu otworzył oczy i spojrzała na mnie.
-Mogę spać z tobą. Nie mogę sama zasnąć.
-Jasne wskakuj.-uśmiechną się do mnie.
Weszłam na łóżko.
-Dobranoc –powiedziałam
-Dobranoc
Poczułam jak Harry się do mnie przytula. Przy nim czuję się bezpieczna. Nawet nie wiem kiedy odpłynęła.
_______________________________________________________
Oto rozdział 4. Proszę dodawajcie komentarze, bo nie wiem czy dalej pisać.
  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz