poniedziałek, 25 lutego 2013

Rozdział 6

W poprzednim rozdziale
Gdy już mieliśmy wsiadać do samochodu usłyszałam , że ktoś mnie woła. Doskonale wiedziałam kto to. Odwróciłam się w stronę, z której dochodził i zobaczyłam jego.

Na sam jego widok wściekłam się. Nie dość, że przespał się z tym plastikiem to jeszcze ma czelność się do mnie odzywać.
Stałam koło samochodu i nie wiedziałam co zrobić wsiąść czy poczekać i dać mu w twarz. Jednak postanowiłam poczekać i już po chwili Rafał był obok mnie.
-Cześć kochanie. Kiedy wróciłaś?-przytulił mnie, ale go odepchnęłam-Coś się stało?
-Nie skąd. Oprócz tego, że pewien pieprzony idiota zdradził mnie z jakąś suką wszystko po staremu.
-Co!? O czym ty gadasz!?
-Nie wiesz mam Ci przypomnieć!? A sorry ty pewnie już przeleciałeś multum lasek to nawet nie pamiętasz jak miały na imię!
-O co ci chodzi!? Wyjechałaś i zostawiłaś mnie tu! Myślisz, że będę na ciebie cały czas czekać! Mogę mieć każdą!
-Haha jasne! Jaka by chciała takiego dupka!
-Jakoś ty nie narzekałaś!
-Idź się pierdol z tymi dziwkami!
-Z wielką chęcią!-wyszczerzył się, a ja walnęłam go z liścia.-Ty suką!
-Pieprz się!
-Jeszcze tego pożałujesz!
-Nie boję się Ciebie!
W tym momencie z samochodu wyszedł Harry. Przywalił Rafałowi i zaczęli się bić. Nie wiedziałam co robić. Na szczęście zobaczyłam Pawła, brata Gabrysi. Od razu do niego podbiegłam.
- Hej Pomożesz mi? Rafał bije się z Harrym. Zaraz ci wszystko wyjaśnię.
-Hej jasne chodź
Paweł rozdzielił Rafała i Hazzę. Potem opowiedziałam mu o naszej rozmowie i sam mu przywalił. Zawsze traktował mnie jak siostrę. Mogłam się do niego zwrócić ze wszystkim.
Poprosiłam, żeby odwiózł nas do domu, bo Hazza nie może prowadzić. Po 30 minutach byliśmy w domu. Podziękowałam Pawłowi i zaprosiłam na kawę, ale umówił się z dziewczyną. Gdy byliśmy już w domu przemyłam Harremu rany wodą utlenioną.
-Gotowe.-pocałowałam go w policzek-Dziękuje.
-Za co?-uśmiechną się
-Za wszystko. Za to że jesteś. Że mi pomagasz i za to dzisiaj. Nie wiem co bym bez ciebie zrobiła.
-Nie ma sprawy. Jesteś moją przyjaciółką nie pozwolę, żeby stała ci się krzywda-uśmiechnęłam się do niego.
-Chodź zadzwonimy do nich. Dowiemy się co zmalowali.
-Jasne.
Usiedliśmy w salonie i zadzwoniliśmy.
***Rozmowa Telefoniczna***
Gabi: Cześć Maja!
Maja: Hej. Co u was słychać?
Gabi: A nic ciekawego. Siedzimy i oglądamy telewizor.
Maja: Jesteście wszyscy, bo razem z Harrym chcieliśmy się czegoś od was dowiedzieć?
Gabi: Jasne już biorę na głośnik
Wszyscy: Cześć
M&H: Hej
Harry: A więc tak. Chcieliśmy się do wiedzieć ile wczoraj na imprezie wypiliście. Bo jak oglądaliśmy telewizję to natknęliśmy się na fajne zdjęcia.
Gabi: No tak trochę za dużo.
Maja: Ciebie zostawić na chwilę to upijesz się do nieprzytomności, ale ty Niall ile wypiłeś?
Niall: No tak z 3 butelki wódki
Harry: no to pięknie.
Louis: A tak w ogóle to kiedy wracacie, gołąbeczki?
Maja: Jutro o 15 mamy samolot.
Gabi: Już?
Harry: Tak, aby samochody przetransportować się zejdzie. A tak to wszystko załatwione.
Gabi: Bierzesz oba.
Maja: Tak. Harry stwierdził, że szkoda takie cuda zostawiać- zaśmiałam się
Zayn: to co to za samochody?
Harry: O stary gdybyś je zobaczył. Dowiecie się jak przyjadą do Londynu.
Wszyscy: Ok
Nagle zadzwonił dzwonek. Spojrzałam na godzinę była 21. Zastanawiałam się kto może o tej porze przyjść. Zostawiłam Loczka i poszłam otworzyć drzwi. Otworzyłam je i byłam w szoku. Stała tam Julka(moja kuzynka) i jakiś chłopak.
-Jula!-krzyknęłam ucieszona i przytuliłam ją
-Hej Maja. Długo się nie widziałyśmy.
-No od pogrzebu. Wejdźcie.
Weszli do środka. Rozebrali się i weszliśmy do salonu, gdzie siedział Harry.
-Ooo a co to za ciacho?
-Mów po angielsku.-powiedziałam do Julii-Harry to Julka moja kuzynka. Julka to Harry mój przyjaciel.
-Hej miło cię poznać-powiedział Hazza
-Ciebie też-uśmiechnęła się do niego.-A to jest Jacob mój narzeczony
-Miło cię poznać-powiedzieliśmy równocześnie.
-Was też.- uśmiechną się
-To co cię do mnie sprowadza?
-Chciałam cię o coś poprosić.
-Słucham
-Zostaniesz moją druhna?
-Boże… Jasne że tak- przytuliłam ją- Moja Jula wychodzi za mąż. Nie wieże. Jeszcze rok temu mówiłaś, że zostaniesz zakonnicą.-Wszyscy się zaśmiali
-No za to ty miałaś chodzić… zaraz jak on się nazywał… Taylor…Lautner właśnie!
-Dalej mam taki plan.- zaśmiałam się
-Serio?-spytała Hazza
-Nie. A kiedy jest to wesele?
- W następnym tygodniu. Mam nadzieję, że ty Harry też przyjdziesz.
-Jeśli to nie problem to chętnie.
-Super. Mam jeszcze zaproszenie dla Gabi i Nialla. Dasz im. –pokiwałam głową na znak że się zgadzam i wzięłam zaproszenia.-Możecie zaprosić przyjaciół. A wesele jest w Londynie.
-Wpadnie One Direction!- krzyknęłam
-Wiedziałam, że gdzieś cię widziałam. Macie super muzykę.
-Dzięki.
-Maja i jeszcze jedna prośba. Mogła byś zaśpiewać na weselu. Proszę.
-Jasne, ale pod warunkiem, że Harry śpiewa ze mną.
-Nie ma sprawy.
-No to super. A teraz chodź pogadamy na górze.
-Jasne-uśmiechnęła się.
Weszłyśmy na górę i zaczęłyśmy omawiać sprawy z weselem. Pokazała mi suknie ślubne nad którymi się zastanawia i pierścionek zaręczynowy. Dowiedziałam się, że znają się od 2 lat. Naprawdę się kochają. Opowiedziałam jej co robię w Polsce.
-A Harry to tylko przyjaciel?- spytała po chwili
-Tak, ale zaczynam czuć do niego coś więcej. Jest taki słodki. Naprawdę troszczy się o mnie i pomaga. Dzisiaj nawet bił się z Rafałem.
-Coś mi się zdaje, że się zakochujesz. On w tobie też widzę jak na ciebie patrzy. Przez ten cały czas co tu jesteśmy  ciągle na ciebie patrzy. Gdy ty się uśmiechasz on też. Widzie te iskierki w jego oczach.
-Może masz rację.
Porozmawiałyśmy jeszcze trochę, ale Julka musiała jechać, bo miała samolot do Londynu. Po ich wyjściu Loczek zrobił kolacje, bo stwierdził, że jestem za chuda. Gdy już zjedliśmy i sprzątnęliśmy poszliśmy się umyć. Dzisiaj też spałam z Harrym. Czułam się bezpieczniej. Wtuliłam się w niego i odpłynęłam w krainę snów.

czwartek, 21 lutego 2013

Rozdział 5



   Obudziłam się już o 6 rano. Nie mogłam spać. Po cichu wyszłam z pokoju, żeby nie obudzić Loczka i udałam się do swojego pokoju. Wybrałam ubrania i odbyłam poranną toaletę. Po 15 minutach byłam gotowa. Zeszłam na dół i weszłam do kuchni. Zrobiłam kawę i usiadłam w salonie. Włączyłam telewizor i przełączałam kanały. Na jednym z programów muzycznych leciał jakiś magazyn plotkarski. Z uwagą zaczęłam oglądać.

„ Ostatnio, często widujemy chłopaków z zespołu One Direction w towarzystwie dwóch ślicznych dziewczyn. Z tajemniczych źródeł dowiedzieliśmy się, że pochodzą z Polski. Jedna z nich Maja jest kuzynką Nialla Horana. Wczoraj widziano Harrego Stylesa z kuzynką Naszego Blondaska na lotnisku. Czyżby szykowała się nam kolejna para? Tego nie jesteśmy pewni, ale będziemy was informować na bieżąco. Nie mamy więcej wiadomości o Harrym i Mai. Natomiast wczoraj pozostali członkowie 1D wraz z dziewczynami wybrali się na imprezę. Jeden z gości przebywających w klubie zrobił zdjęcie Niallowi i Gabrysi, przyjaciółce Mai, gdy się całowali” 
    Na ekranie pojawiło się zdjęcie, a ja ze zdziwienia wyplułam kawę którą miałam w buzi. W tym momencie do salonu wszedł Harry. Spojrzałam na niego ze zdziwieniem.

-Hej. Nie zgadniesz co zobaczyłam.

-Hej. Oświeć mnie.

-przed chwilą w telewizji było zdjęcie Nialla i Gabi jak się całują na imprezie wczoraj.

-Co?!...Nie wieże.

-No ja też nie. I byliśmy jeszcze my na lotnisku. Z podpisem „Czyżby szykowała nam się kolejna para?”

-Pierdolisz?!-pokręciłam głową na „nie”

-Dobra zaraz przyjdzie pan Andrzej i agent.

-Dobrze. Jadłaś już coś?

- Nie jestem głodna

-Ty prawie nic nie jesz. Wczoraj zjadłaś tylko jeden kawałek pizzy.

-Nic mi nie będzie.

-Pewnie. A jak coś ci się stanie. To co będzie. Już! Marsz do kuchni! Zaraz zrobię śniadanie.

-Naprawdę nie chce.

-Ale mnie to nie obchodzi musisz coś zjeść Bo cię zaraz sam zaniosę.

-Jestem za ciężka.

-Przekonamy się.

-Nie!-krzyknęłam i zaczęłam uciekać.

Harry oczywiście pobiegł za mną. Ganialiśmy się przez jakiś czas, ale on i tak mnie złapał i przerzucił przez ramię.

-Wcale nie jesteś ciężka. Założę się, że ważysz za mało.

-Nie prawda!

Harry zaniósł mnie do kuchni i posadził na blacie, a sam wziął się za robienie śniadania. Po 20 minutach Loczek skończył robić naleśniki. Były pyszne. Gdy już sprzątnęliśmy przyszedł Pan Kowalski i spisaliśmy papiery. W tym samym czasie Wujek Gabi razem z pracownikami pakowali wszystkie rzeczy. Harry postanowił im pomóc i pakował rzeczy z mojego pokoju, a ja wzięłam się za biuro taty. Jest tam masa książek i przeróżnych pamiątek. Gdy już spakowałam wszystkie książki zaczęłam sprzątać biurko. Masa papierów i zdjęć. Moją uwagę przykuło małe srebrne serduszko, które leżało w szufladzie. Obejrzałam go uważnie i otworzyłam. Moim oczom ukazał się śliczny srebrny pierścionek zaręczynowy z dwoma serduszkami. Gdzieś już go widziałam… Tylko gdzie? Założyłam go na palec pasował idealnie. Chwilę jeszcze się zastanawiałam i dotarło do mnie że to mojej mamy. Uśmiech od razu pojawił się na mojej twarzy. 

Po godzinie skończyłam. Wyszłam zobaczyć jak reszta sobie radzi. Poszłam do Harrego.

-Jak tam idzie?-spytałam, gdy tylko stanęłam obok niego

-Świetnie właśnie skończyłem-uśmiechną się

-Super. Chodź zobaczymy jak reszta.- pociągnęłam go za rękę i poszliśmy do sypialni rodziców.

Po 2 godzinach wszystko było spakowane. Teraz siedzę sobie w salonie razem z Harrym i oglądamy jakiś film.

-Nudziiii mii sięę- zaczęłam marudzić.

-To co chcesz robić?-uśmiechną się słodko.

-Może pójdziemy na basen?

-Dobra już dawno nie byłem.

-Super za 20 minut w salonie

Pobiegłam do pokoju i znalazłam najładniejszy strój jaki miałam. A miałam ich z 6. Ubrałam go i na to włożyłam sukienkę. Założyłam jeszcze sandały. Spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy i wyszłam z pokoju. W salonie czekał już Harry. Gdy mnie zobaczył uśmiechną się.

-Ślicznie wyglądasz.

-Dziękuje.

Wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do samochodu. Po 15 minutach dojechaliśmy na miejsce. Weszliśmy do środka i udaliśmy się w kierunku szatni. Basen był odkryty więc będę mogła się poopalać. Szybko się przebrałam i wyszłam z szatni. Pod drzwiami stał już Hazza. Na mój widok otworzył szerzej oczy i przygryzł dolną wargę. Zaśmiałam się pod nosem i wyszliśmy na zewnątrz. Usiedliśmy na leżakach.

-Harry?-spytałam

-Hmm?

-Posmarujesz mnie kremem?-zrobiłam smutne oczka.

Loczek zaśmiał się i wziął krem. Usiadł na mnie okrakiem i zaczął wcierać krem. Poleżeliśmy jeszcze chwilę i poszliśmy do wody. Chlapaliśmy się i bawiliśmy jak małe dzieci. Po 3 godzinach postanowiliśmy się zbierać . Gdy już mieliśmy wsiadać do samochodu usłyszałam , że ktoś mnie woła. Doskonale wiedziałam kto to. Odwróciłam się w stronę, z której dochodził i zobaczyłam jego.

wtorek, 19 lutego 2013

Rozdział 4



***Oczami Harrego***
Lecimy już ponad godzinę. Maja śpi oparta o mnie. Jest taka śliczna. Ten cały Rafał to idiota. Jak mógł ją zdradzić. Mam wrażenie, że się w niej zakochałem. Gdy tylko ją widzę nogi mi się uginają, a serce bije szybciej. Będę się starać o to żeby mi zaufała i będę przy niej.
Moje rozmyślenia przerwał głos stewardessy, że zaraz lądujemy. Obudziłem Maję i zapieliśmy pasy. Po 20 minutach czekaliśmy na taksówkę, która zawiezie nas do jej domu. Gdy już wsiedliśmy do taksówki rozmawialiśmy i śmieliśmy się cały czas. Kierowca co chwilę patrzył w lusterko wsteczne i kręcił głową. Po półgodzinnej jeździe byliśmy na miejscu. Dom był duży i ładny. Maja otworzyła drzwi i weszliśmy do środka. Rozebraliśmy się i zwiedziliśmy dom. Salon, kuchnia i jadalnia były urządzone nowocześnie. Majka zaniosła swoją walizkę do swojej sypialni, a ja miałem tymczasowo mieszkać w sypialni jej rodziców. Postanowiłem rozejrzeć się po pokoju. Były tam zdjęcia Mai jak była mała, ślubne zdjęcie jej rodziców. Jedno przykuło moją uwagę. Byli na nim jej rodzice, Maja jak miała może roczek. Obok stał chłopiec i dziewczynka trzymając się za rączki. Wyglądali tak słodko. Zastanawiałem się kim mogą być gdy do pokoju weszła Maja. Spojrzała na zdjęcie, które trzymałem i uśmiechnęła się.
-Co to za chłopiec?-spytałem
-To Niall, a ta dziewczynka to Julka moja kuzynka jest starsza od Nialla o rok.
-Ślicznie razem wyglądają.
-Tak. Mama mówiła mi że zawsze wszystko robili razem. Do czasu kiedy ciocia postanowiła się przeprowadzić do Hiszpanii.
-Czyli nasz Niall się zakochał. Awww jakie słodkie.
-Słodkie szkoda  że wtedy jeszcze byłam mała
-Ale byłaś słodka.- uśmiechnąłem się do niej
-Czyli teraz nie jestem-powiedziała z udawaną złością- Foch forever, Styles.
Odkręciła się do mnie plecami. Podszedłem do niej i przytuliłem ją.
-Teraz też jesteś słodka nawet bardzo.
-Dziękuje. A teraz chodź musisz mi pomóc
-W czym?
-Nie wiem w co się ubrać, a za 2 godziny mam być u prawnika.
-I ja mam ci pomóc w szukaniu ubrań?-spytałem z uśmiechem
-Tak
Poszliśmy do jej pokoju i zaczęliśmy szukać czegoś odpowiedniego. Jako że jest lato i strasznie gorąco postawiliśmy na jakąś sukienkę. Gdy już się zdecydowaliśmy znaleźliśmy jeszcze buty. Majka poszła się ubrać, a ja zszedłem na dół napić się soku. Po 20 minutach zobaczyłem ją. Wyglądała ślicznie. Uśmiechnąłem się do nie i podszedłem bliżej.
-Wyglądasz ślicznie.
-Dziękuje… Harry pojedziesz tam ze mną? Sama się boję.
-Oczywiście. Po to tu jestem.
-To poprowadzisz samochód czy zadzwonić po taksówkę
-Mogę prowadzić
-Świetnie to chodź.
Maja wzięła klucze od samochodu, a ja w tym czasie ubrałem buty. Wyszliśmy z domu i udaliśmy się do garażu. Majka otworzyła go pilotem a moim oczom ukazało się lamborghini gallardo i Audi RS7. Z wrażenia otworzyłem buzie
-Zamknij buzię słońce bo ci mucha wpadnie.-zaśmiała się Maja
-Słońce??... Super. Ale masz zajebiste samochody.
-Jeszcze nie są moje muszę. Muszę podpisać papiery.
Wsiedliśmy do Audi i pojechaliśmy do prawnika. Maja robiła za nawigacje. Po 20 minutach byliśmy pod ogromnym budynkiem. Wysiedliśmy z samochodu i udaliśmy się do głównego wejścia. Szliśmy długim korytarzem, po chwili byliśmy przy odpowiednik drzwiach. Majka zapukała do drzwi i po chwili usłyszeliśmy „proszę”. Weszliśmy do pomieszczenia.
-Dzień dobry – powiedziała Maja  po polsku
- Dzień dobry- powiedziałem po angielsku
-Dzień dobry. A więc Panno Maju mogę mówić przy panu.-nie za bardzo rozumiałem bo mówili po polsku
-Tak może pan mówić po angielsku.
-Dobrze- zaczął- Pani rodzice rok temu przepisali wszystko na panią w razie jakiegoś wypadku, czy śmierci. Będzie pani musiała podpisać dokumenty. Cały majątek będzie należał do pani. Wiem, że teraz mieszka pani w Londynie, więc może pani sprzedać dom. Przez telefon mówiłem pani że kosztuje 800 000 zł. Jednak zaszła pomyłka całe oszczędności są w funtach. Przejdźmy do rzeczy musi pani  to podpisać- podał jej papiery.
Maja przeczytała wszystko i podpisała je. Prawnik schował je do jakiejś dużej teczki a następnie wyciągną niewielką kopertę
-To list od twojej mamy. Napisała go w szpitalu. Nie chciała, żebyśmy ci mówili o tym, że się wybudziła, bo nie chciała cię martwić.- wręczył jej kopertę.-Jeśli chodzi o dom. Chce pani go sprzedać?
-Tak. Teraz będę mieszkała w Londynie. Przyjechałam tylko po rzeczy.
-Dobrze – wręczył jej jakąś wizytówkę- To bardzo dobry agent . Pomoże Pani sprzedać dom za bardzo dobrą cenę.
-Dziękuję. Czy to wszystko?
-Tak. Jakby Pani chciała się czegoś dowiedzieć proszę dzwonić.
-Dobrze. Do widzenia
-Do widzenia.
Wyszliśmy z pokoju. Widziałem, że Majka niezbyt dobrze się trzyma. Podszedłem do niej i ją przytuliłem. Wtuliła się jak w miśka i zaczęła płakać.
-Ciii… Wszystko będzie dobrze. Wracamy do domu?
-Tak. Zajedziemy jeszcze do sklepu.
-Dobrze.
Wyszliśmy z budynku. Po drodze zatrzymaliśmy się w sklepie. Kupiliśmy dwa pudełka lodów: mango i śmietankowe, sześć Twixów, pizze i coca cole. Gdy już dojechaliśmy do domu. Zaparkowałem samochód w garażu i poszliśmy do domu. Zanieśliśmy zakupy do kuchni i usiedliśmy na kanapie i oglądaliśmy telewizor. Maja poszła po lody. Przez cały czas rozmawialiśmy. Ona jest naprawdę super dziewczyną.
***Oczami Mai***
Siedzieliśmy tak w salonie i rozmawialiśmy. Przypomniałam sobie o liście. Wstałam z kanapy i pobiegłam do torebki. Wzięłam list i wróciłam do Harrego. Otworzyłam go i zaczęłam czytać.

„Kochana córeczko
Zapewne teraz nie ma mnie teraz z tobą na tym świecie. Ale wiedź, że zawsze będę w twoim sercu i będę przy tobie nawet jak nie będziesz tego widzieć. Kocham Cię i nigdy nie przestanę. Tata też cię Kocha i będzie. Mimo tego co się stało nie smuć się. Widocznie tak musiało być. Nie noś żałoby. Zrób to dla mnie i dla twojego taty. Jesteś młoda powinnaś się wyszaleć i żyć jak dawniej. Kiedyś na pewno jeszcze się spotkamy.
Pamiętaj, że Cię kocham.  Mama.”

Zaczęłam płakać jak głupia. Harry od razu mnie przytulił. Dlaczego to akurat oni. Tak strasznie mi ich brakuje. Teraz mam Gabi i chłopaków. Po chwili uspokoiłam się. Otarłam łzy i wstałam z kanapy łapiąc Hazzę za rękę. Zrobił zdezorientowaną minę, ale poszedł za mną. Weszliśmy do biura mojego taty. Harry spojrzał na mnie pytającym wzrokiem.
-Musimy zacząć pakowanie. Chce już wrócić do Londynu.
-Dobra. Ale już wszystko ok?- spytał
-Tak. Zaraz zadzwonię do wujka Mai, żeby mi załatwił samolot, a potem do tego faceta od domów.
-po co ci samolot?- spytał zdezorientowany
-No, żeby to wszystko zabrać do Londynu… Mam pytanie.
-Jakie?
-Bo chodzi o te samochody.
-Nie martw się załatwię to.
-No a potem gdzie będą stały. Maże jedno sprzedać?
-Serca nie masz jak można takie cacko sprzedać.
-No dobra nie zrobię ci tego.- zaśmiałam się
Zadzwoniłam do Pana Andrzeja(wujka Gabi) i umówiłam się z nim na jutro. Pan Kowalski od sprzedaży domu też wpadnie. Harry w tym czasie załatwił przewóz samochodów do  Londynu. Jestem mu naprawdę wdzięczna. Nie wiem co bym bez niego zrobiła. Gdy już wszystko załatwiliśmy zadzwoniliśmy do tych przygłupów. Jak się okazało nasz blondynek randkuje z Gabs. Luis, Zayn i Liam jak tylko wrócimy przedstawią nam swoje dziewczyny. Z tego co mówią to są naprawdę fajne. Około 23 postanowiliśmy iść spać. Wykapałam się i ubrała w swoją sweet piżamkę. Leżałam na łóżku już od godzinny i nie mogłam zasną. Co zamknęłam oczy widziałam mamę i tatę. Próbowałam zasnąć, ale dalej nic. Wstałam z łóżka i udałam się do sypialni rodziców. Weszłam do niej po cichu i stanęłam koło łóżka.
-Harry.
Loczek od razu otworzył oczy i spojrzała na mnie.
-Mogę spać z tobą. Nie mogę sama zasnąć.
-Jasne wskakuj.-uśmiechną się do mnie.
Weszłam na łóżko.
-Dobranoc –powiedziałam
-Dobranoc
Poczułam jak Harry się do mnie przytula. Przy nim czuję się bezpieczna. Nawet nie wiem kiedy odpłynęła.
_______________________________________________________
Oto rozdział 4. Proszę dodawajcie komentarze, bo nie wiem czy dalej pisać.